wilk1610 |
Wysłany: Czw 3:37, 24 Lis 2011 Temat postu: |
|
Popieram Eleantrę, Demony są podstępne i należy wszystko brać na dystans, są takie co uczą i pomagają a i takie co z miłą chęcią zniszczą wszystko. W razie zagrożenia o ilę ów Kulka nie będzie Ciebie mogła chronić i będziesz sama to użyj zaklęcia Eleantry bądź tego : WALCZ ZA MNIE
Z moca Boga i Bogini
Wodą, Ogniem, Powietrzem, Ziemią
niszczę wszelkie zło które mnie otacza
i zawładnąć chce mną
Ischim, dopomóż mi w imię Saddai
Cherubim, bądź moją siłą w imię Adonai
Elochim, walcz za mnie w imię Tetragrammaton
Hasmalin, oświeć mnie blaskiem Eloi i Schechinah
Kadosh, Kadosh, Saddai, Adonai, Jotehavah, Eiazerie. Hallelu - jab, Hallelu - jah Hallelu - jah. Amen. |
|
Gość |
Wysłany: Nie 2:26, 07 Sie 2011 Temat postu: Demon |
|
Witam uprzejmie.
Gnana poszukiwaniem wiedzy o pewnym demonie, który już nie raz dał mi się we znaki, zaszłam na to forum, i postanowiłam zapytać czy ktoś może wie czego to-to chce.
Zacznę od początku, być może będziecie uważać moją historie jako nieprawdopodobną, a nawet wyssaną z palca, ale zapewniam was że tak nie jest.
Wyszłam na spacer z psem < mały kundel > i koleżanką, która wcześniej pokłóciła się z chłopakiem. Wiało i było dosyć chłodno, był maj. Akurat tego dnia w miateczku miał miejsce festyn średniowieczny ( tzn, namioty, jakieś pokazy, muzyczka do klimatu ).
Po dłuższym łażeniu bez celu poszłyśmy kolo zagród dla krów ktore były puste(wiem o tym bo krowy się tam wprowadza dopiero 14stego sierpnia, na fiesty, mieszkam w Hiszpanii, taka tradycja ze krowy po ulicach latają a akurat z tej zagrody wyłażą wszystkie).
I tak idziemy sobie, jakaś gadka-szmatka między nami, gdy nagle pies przystanął, podkulił pod siebie ogon i zaczął skamleć, tak jak kiedy się czegoś przeraźliwie boi. Wiatr po chwili ustał, co było bardzo dziwne, a po paru sekundach dało się slyszeć szamotanie z tych zagród, wręcz bicie o metal czegoś twardego, dalej nie będąc wiatru. I wtedy uslyszałam, nie tylko ja, koleżanka też, ten straszny ryk, ryk tak pełen bólu i rozpaczy że mroził krew.
Momentalnie zwiałysmy z tego miejsca, oczywiście pod kościół, ciągle czując jak coś idzie lub sunie za nami. Gdy poczułyśmy że to jest coraz bliżej, w te pędy pognałyśmy do pobliskiego parku który leży dokładnie pośrodku naszych domów. Koło parku są niezamieszkałe domki, z wnęką przed drzwiami, gdzie się schroniłyśmy przed zimnem. Kiedy tak siedziałyśmy pojawił się średnich rozmiarów czarny pies, który napędził nam niezłego stracha. W końcu udało nam się go przegonić, ale trochę to trwało, jakby chciał z nami zostać.
Po krótkiej naradzie, każda poszła w swoją stronę. W drodze do domu poczułam ogromny ciężar na barkach, tak jakby coś naprawde cięzkiego tam się usadowiło. Doszłam do domu, puściłam psa, a ten dał w długą i schował się pod łóżkiem. Chcąc pogłaskać kota, ten syczał na mnie przez chwile i też gdzieś czmychnął. Przeczuwając coś niedobrego sięgnełam po moją ostateczną broń, złoty medalik który miałam kiedy brałam chrzest ( nie to że jestem jakąs praktykującą katoliczką, czy też fanatykiem, z dystansem podchodzę do tego, aczkolwiek nie jestem ateistką, wiem że coś tam jest, tylko nie wiem jak to nazwać, religie moa się mylić). Kiedy go założyłam, wszystko przeszło, a ja połozyłam się spać.
Rozmawiając następnego dnia z koleżanką, powiedziała mi że też coś dziwnego się stąło. A mianowicie jak śzla do domu, po tym jak straciła mnie z pola widzenia, uszłyszała że przy każdym kroku a nawet ruchu lewą nogą, dzwięczy jakiś łancuch. Nie jakis duży i cięcki jak dla zkazańca, ot po prostu łancuch. Posprawdzała co jej mogło dzwonić, sprawdziła nawet zamki w kurtce i spodniach. Za nic nie przestawało. Dopiero jak doszła do domu, jak weszła do swojej klatki, ustało.
Po tych wydażeniach zaczęły nas nękać dziwne sny. Naprawde dziwne. Pare snów miałyśmy w tych samych, powiedzmy, lokacjach. Tak jak opowieśc gdzie jest dwóch bohaterów a autor pisze najpierw o jednym potem o drugim. Tak było i z nami, czasami się w tych snach spotykałyśmy, a nasze uczynki odwzorowywały się na obu snach. Np, widziałyśmy tą samą osobę, w innych odstępach czasowych, i ta osoba mówiła że ta druga już tam była.
A te wspólne sny zawsze kończyły się wdzierającym się na scenę potworem lub demonem który mnie łapał swoimy "rękami", a raz nawet mnie przytulił !
Demon to taka czarna jakby kulka, owłosiona straszliwie. Wielkości człowieka, ma bardzo dlugie ręce zakończone szponami, i średniej długości nogi < a tak sobie pasujące do korpusu >.
Z tą koleżanką miałam inne przygody demonologiczne. Przywiązał się do niej Zepar, demon z Goecji, całkiem miły książe piekła. Przywołała go niechcąco grając w Ouije<tą plansze z literami do przywoływania duchów> chcąc przywołać ducha babci której jej bardzo brakowało.
Może się to wydawać nawet nierealne, ale rozmawiałam z Zeparem, w domu koleżanki w Polsce, w którym nigdy nie byłam < poznałyśmy się już w Hiszpanii> w bardzo dziwnym śnie, a może nawet oobe. To on mi się przedstawił i rozmawialiśmy przez chwilę. To było przed tą całą przygodą z rykiem, jeszcze dziwniejszymi snami i tą czarną kulką.
Dokładnie rok po tym "ryku", koleżanka < która często, nieświadomie, robi oobe> znalazła się twarzą w twarz z tą kulką, która ją przyzwała. Kulka powiedziała że odkąd Zepar odszedł < to prawda, od mojego snu z Zeparem już go nie było> potężniejsze i groźniejsze demony chcą na nas wpłynąc, i że on nie będzie już mógł nas długo chronić.
Proszę więc forumowiczów o :
1. Jako-takie zidentyfikowanie tego demona-czarnej kulki
2. Oszacowanie niebezpieczeństwa
Odkąd tylko pamiętam zawsze działy się dziwne rzeczy, a ja widziałam kto je robi, ale rodzice, jak to rodzice, przyswajali te informacje jako "dziecięcą wyobraźnie". Teraz od wielu lat są rozwiedzieni, a ojciec stracił pracę swoich marzeń, firmę swoich marzeń, i tuła się od wielu lat po przyułkach dla bezdomnych.
Może i trochę przydługo, ale proszę o wyrozumiałość, tutaj nikt z tego nie powinien się śmiać, właśnie o tym jest forum, prawda ? |
|